Po pierwsze – wynajmij samochód
Planując wycieczkę do Los Angeles z pewnością warto zastanowić się nad opcją wynajmu samochodu – jeśli poziom Twojej cierpliwości podziwiania okolicy stojąc w miejskich korkach jest wystarczająco wysoki, „prywatne cztery kółka” zdecydowanie ułatwią zwiedzanie. Stosunkowo tanie lub bezpłatne (zazwyczaj do 90 minut) parkingi, usytuowane są blisko najważniejszych atrakcji, a niektóre z turystycznych punktów wręcz wymagają własnego transportu.
Malibu i droga do LA
Jednym z miejsc, w pełni wynagradzającym wyżej wspomnianą cierpliwość jest niemal równie słynne co Los Angeles – Malibu. Przepiękna plaża, okazałe posiadłości i przeurocze kafejki na molo, a do tego równie wysoka szansa spotkania amerykańskich celebrytów – wszystko to przemawia za chociażby krótką wycieczką w tamte rejony. Warto wspomnieć, że słynna jest już sama droga pomiędzy LA a Malibu – to bowiem część Pacific Coast Highway, jednej z najbardziej widowiskowych autostrad Ameryki, obfitującej w zapierające dech w piersiach widoki.
Santa Monica Pier
Droga z Malibu do jednej z większych atrakcji Los Angeles – pierwszego betonowego molo na zachodnim wybrzeżu, otwartego 110 lat temu – Santa Monica Pier, zajmie nie więcej niż 35 minut. Ta optymistyczna wersja zakłada, że po drodze nie zapragniemy odpocząć na ciągnącej się w nieskończoność złocistej plaży… O to będzie naprawdę ciężko, bo Santa Monica State Beach, oprócz gorącego piasku, palm, przepięknego błękitnego oceanu zapewnia naprawdę wspaniały widok miasta na górzystym, bajkowym tle. Na samym Santa Monica Pier także można bez problemu spędzić cały dzień – sklepiki, restauracje, trwające nieprzerwanie artystyczne występy, a nawet mały rodzinny park rozrywki ze słynnym diabelskim młynem, odganiają widmo nudy na dobre. W tym zbiorowisku atrakcji warto poszukać dość popularnego punktu do pamiątkowej fotografii – znaku oznajmiającego, że tu właśnie, na Santa Monica Pier, kończy się chyba najsłynniejsza amerykańska droga, Route 66.
Ocean Front Walk i Venice
Stąd, przemieszczając się wzdłuż wybrzeża, natrafimy na około 4 kilometrową, przeznaczoną jedynie dla pieszych, nadmorską promenadę – Ocean Front Walk, która to prowadzi to niezwykle ciekawej i urokliwej dzielnicy miasta – Venice. Miejsce to pełne jest artystów, zachwycających rękodzieł, wyjątkowych kawiarenek i sklepów, opanowane przez tych, którzy w ten czy inny sposób wybijają się z tłumu. Przyznać trzeba, że w amerykańskiej Venice można napotkać grupki czasem tylko dziwnych acz hałaśliwych, czasem wręcz nieco niepokojących wędrowców, ale jednego na pewno tu nie znajdziemy – miejskiej szarości i pośpiechu. Warto przespacerować się nieco w głąb dzielnicy, by zachwycić się domami usytuowanymi nad wodnymi kanałami (Venice Canals), wyglądającymi niemal jak te oryginalne – weneckie.
Hollywood
Nawet, jeśli jak ognia unikamy „turystycznych do potęgi entej” i zatłoczonych miejsc, wycieczka do Los Angeles nie będzie kompletna bez dwóch flagowych miejsc w Hollywood – Bulwaru i słynnego napisu górującego nad miastem.
Zaplanuj zwiedzanie Los Angeles
Największą atrakcją Hollywood Boulevard jest oczywiście powszechnie znana Aleja Sław, czyli „Walk of fame”, gdzie można znaleźć ponad 2600 gwiazd upamiętniających znane osobistości muzyki, kina, teatru a także kilka fikcyjnych, choć nie mniej znanych postaci jak disneyowska Myszka Miki. Wzdłuż bulwaru pełno jest dodatkowych punktów turystycznych, żeby wymienić tylko kilka: Muzeum Hollywood, Muzeum Figur Woskowych, Teatr Chiński, czy Dolby Theater, znany z corocznej ceremonii wręczania Oscarów.
Jak wybrać idealne miejsce na zdjęcie ze znakiem Hollywood?
Obowiązkiem każdego turysty w LA jest pstryknięcie pamiątkowego zdjęcia z usytuowanym na zboczu Góry Lee słynnym napisem Hollywood. W mieście popularnych jest co najmniej kilka punktów, z których najlepiej będzie widać 14 metrowe litery. Najłatwiej będzie wygooglować sobie zdjęcia innych turystów i zdecydować, które z nich najbliższe są naszym oczekiwaniom – żeby wspomnieć tylko kilka z najważniejszych miejsc: skrzyżowanie ulic Hollywood Boulevard i North Highland Avenue, Lake Hollywood, przejażdżka wzdłuż Beachwood Drive, czy Griffith Observatory (swoją drogą samo obserwatorium jest warte zobaczenia – któż nie chciałby popatrzeć na kalifornijskie niebo przez historyczny teleskop Zeissa, czy zrelaksować się podziwiając przepiękną panoramę miasta?).
Znak Hollywood i Mulholland Highway
Jeśli napis Hollywood chcemy zobaczyć z bliska i lubimy piesze wędrówki, to trzeba sprawdzić szlak prowadzący za słynne litery lub puścić wodze fantazji i kierując się na Mulholland Highway, przedzierając się przez wąskie uliczki podjechać, a potem podejść jak najbliżej znaku (jako punkt orientacyjny można wpisać The Last House on Mulholland) – i tutaj uwaga na parkowanie, polecam znaleźć darmowe i legalne miejsce do pozostawienia samochodu, oprócz turystów i zdjęć popularne są tutaj też… wysokie mandaty.
Amerykański sen
Daję słowo, że nie ma lepszego miejsca niż Los Angeles, aby w pełni zrozumieć amerykański sen – samochody, o których szary człowiek może jedynie pomarzyć, pełne przepychu posiadłości, dzielnice sklepowe największych i najdroższych na świecie projektantów, wszechobecni celebryci… Z drugiej, tej smutniejszej strony, miejsca, których obawia się nawet policja, koczujący na ulicach bezdomni, przedziwne miejsca wymyślone na potrzeby turystów i jeszcze dziwniejsi ludzie, dla których najwyraźniej amerykański sen zamienił się w koszmar. Miasto Aniołów to obowiązkowy do odwiedzenia punkt na mapie Stanów Zjednoczonych, jak w prawdziwym kinie akcji, nawet kilkudniowe zwiedzanie będzie wypełnione po brzegi atrakcjami i kalifornijskim słońcem. Cięcie! Mamy to.