Matka z córką w podróży [c] Wszędobylscy blog podróże z dziećmi

Nasza córka świetnie odnajduje się w podróży. Coraz chętniej używa angielskiego – zamawia jedzenie, rozmawia. To niby drobiazgi, ale widać, jak bardzo podróże budują pewność siebie i ciekawość świata.

Wasz sprawdzony sposób na to, żeby dziecko pokochało podróże?

Zabieramy Alę w różne miejsca i to dla nas najważniejsze. Staramy się zwracać jej uwagę na szczegóły – jak wygląda lokalna kuchnia, czym ludzie się zajmują, w co się bawią dzieci. Uczymy zasady, żeby najpierw czegoś spróbowała, a potem oceniała. Nie zawsze jest łatwo, bo dzieci trzymają się tego, co znają, ale często kończy się zachwytem. 

Jak zaczęła się wasza podróżnicza przygoda?

Zanim się poznaliśmy, każde z nas już miało w sobie podróżniczego bakcyla. Mieszkaliśmy w różnych miejscach Europy – ja w Wielkiej Brytanii, Adrian na Sycylii. Odkryliśmy, że lubimy ten sam styl podróżowania i po prostu zaczęliśmy to robić razem. A kiedy pojawiła się Ala, postanowiliśmy sprawdzić, czy podróże z dzieckiem są możliwe. Bywało różnie – raz łatwiej, raz trudniej – ale znaleźliśmy swój rytm i teraz zwiedzamy świat we trójkę.

Mówisz, że odkryliście w sobie zamiłowanie do tego samego sposobu podróżowania.

Nie lubimy nudy! Nawet jeśli jedziemy w ciepłe kraje, plaża wystarcza nam na chwilę. Wolimy aktywne zwiedzanie – Grecja, Chorwacja, Włochy – tam zawsze łączymy odpoczynek z odkrywaniem nowych miejsc. Spacerujemy, zatrzymujemy się w małych kawiarniach, chłoniemy atmosferę. Nie biegamy z listą atrakcji do odhaczenia. Podróżując z Alą, dostosowujemy plany do jej potrzeb. Staramy się, żeby każdy miał coś dla siebie.

Pierwsza podróż z małym dzieckiem to zawsze wyzwanie.

Oczywiście, były obawy, ale podeszliśmy do tego na luzie: spróbujemy, zobaczymy, jak będzie. Na początek wybraliśmy Łotwę – blisko, godzina lotu, idealna podróż na test. Okazało się, że pięciomiesięczne dziecko w zasadzie potrzebuje tylko jedzenia i snu, więc podróż minęła zaskakująco gładko.

Dziecko siedzące na ławce w otoczeniu zieleni, przeglądające mapę turystyczną. Relaks na wakacjach z dzieckiem wśród przyrody i roślinności.
[c] Wszędobylscy

Czy coś was zaskoczyło?

Nauczyliśmy się elastyczności. Na początku myśleliśmy, że Ala potrzebuje stałego rytmu, własnego łóżeczka, że wszystko musi odbywać się według sztywnego planu. A potem okazało się, że może spać i jeść gdziekolwiek, byle bylibyśmy obok. Szybko się wyluzowaliśmy i zabieraliśmy ją wszędzie – nawet na spotkania ze znajomymi. Dla nich to też była frajda mieć takiego małego podróżnika w ekipie!

Więc podróżowanie z niemowlakiem jest… łatwiejsze niż się wydaje?

Najważniejsze dla dziecka to bliskość rodziców. Często wydaje się, że podróżowanie z maluchem to logistyczny koszmar, ale w rzeczywistości im jest młodsze, tym mniej problemów – nie protestuje, dużo śpi. Oczywiście każde dziecko jest inne – jedno lepiej znosi zmiany, inne gorzej, ale dopóki nie spróbujemy, nie dowiemy się, jak będzie. Warto dać sobie szansę.

Jakie macie rady dla rodziców, którzy wahają się wyruszyć?

Jeśli ktoś podróżował przed rodzicielstwem, organizacja przyjdzie naturalnie. Warto zacząć od krótszych tras i stopniowo się rozkręcać. My odkryliśmy, że zamiast wózka lepiej sprawdza się chusta – to było dla nas idealne rozwiązanie, bo wszędzie mogliśmy się swobodnie przemieszczać.

Nasza pierwsza podróż do Rygi okazała się strzałem w dziesiątkę – Ala przespała większość czasu w chuście, a my mogliśmy spacerować, zwiedzać i nawet wzięliśmy udział w imprezie nad rzeką – akurat była Noc Świętojańska. Ona tego wprawdzie nie pamięta, ale my pamiętamy. I to jest w tym najfajniejsze – podróże to coś, co buduje rodzinne historie.

Jak radzicie sobie z organizacją podróży z dzieckiem?

Najważniejsze to zająć dziecko czymś w drodze. My zwykle zabieraliśmy drobne zabawki – kredki, naklejki, mały zeszyt. Hitem był zabawkowy aparat – była zachwycona, robiąc „fotki” przez okno. Warto pomyśleć o alternatywach do oglądania bajki na telefonie, które też może być ok. Podróż to też świetna okazja, by spędzić czas razem. W codziennym biegu rzadko mamy taką okazję.

Co jest dla Was kluczowe przy wyborze kierunku?

Kiedy Ala była młodsza, wystarczała plaża, kamyki i plac zabaw. Teraz liczą się parki rozrywki i szybkie kolejki, więc szukamy takich miejsc. Nie ograniczamy się do jednego typu podróży. Lubimy miasta, ale też naturę – góry, kajaki. Na przykład w Niemczech zwiedzaliśmy Hamburg i Lubekę, ale jeden dzień przeznaczyliśmy na park rozrywki – i to właśnie to miejsce Ala wspomina najlepiej! Z kolei z Malty Ala pamięta ciepłą wodę i to, że mogła się kąpać bez ograniczeń, bo było płytko. Włochy pokochała natomiast za jedzenie.

Dziecko w różowej kurtce prowadzące lamę na smyczy podczas spaceru z opiekunem. Aktywne wakacje z dzieckiem, blisko natury i zwierząt.
[c] Wszędobylscy

Macie sprawdzone miejsca na wakacje dla rodzin z dziećmi?

Na początek świetna jest Grecja – dużo opcji, bezpośrednie loty, więc organizacja podróży jest łatwa. Najlepiej poza sezonem – żeby uniknąć upałów i tłoku. Kos, Kreta są świetne, bo są tam i plaże, i ciekawe miejsca do zwiedzania. Do tego smaczna, neutralna kuchnia – nawet nasz niejadek był zadowolony. 

Inną opcją jest Cypr. Płytka, ciepła woda, piękne plaże. My byliśmy tam w październiku – było 27 stopni, nagrzane morze, idealne warunki. Wypożyczyliśmy samochód, zwiedziliśmy gaje bananowe i zagrodę z wielbłądami. Staraliśmy się balansować – trochę zwiedzania, trochę odpoczynku. Hiszpania też jest super na start. 

Krótki wypad do europejskiego miasta z dzieckiem – to dobry pomysł?

Tak, ale najlepiej, jeśli mamy choć jedną noc na miejscu. Sam jednodniowy wypad może być męczący, szczególnie z małym dzieckiem, które trzeba mieć gdzie przewinąć i nakarmić. Ale z drugiej strony – dzieci często mają więcej energii niż my!

Jakie miasta sprawdzą się na taki szybki city break?

Na przykład Londyn – wcale nie trzeba skupiać się na typowym zwiedzaniu. Miasto ma świetne parki z fantastycznymi placami zabaw, można tam karmić wiewiórki, pływać łódką i po prostu patrzeć jak toczy się życie. Sam lot i podróż też są atrakcją – dla dziecka to ekscytujące przeżycie, szczególnie w wieku przedszkolnym.

Podróże z dzieckiem to również zaskakujące sytuacje.

Tak, niestety… Jedna podróż skończyła się dla nas wizytą w szpitalu prosto z lotniska. Trzeba być gotowym nie tylko na przygody, ale i na mniej przyjemne momenty.

Dobre ubezpieczenie?

Dobre ubezpieczenie to podstawa! Mamy EKUZ, ale on działa tylko w UE i tylko w publicznych placówkach. Na Kos Ala dostała w nocy silnego ataku kaszlu. Najbliższy publiczny szpital był na drugim końcu wyspy, a nie mieliśmy auta. Pokierowano nas na prywatną wizytę – musieliśmy zapłacić, ale ubezpieczenie pokryło koszty. Dlatego równie ważna jest apteczka. Zawsze mamy ze sobą sprawdzone leki — i to w bagażu podręcznym. Po locie organizm jest osłabiony – klimatyzacja, zmiana temperatury – warto o tym pamiętać.

Co jeszcze pakujecie?

Teraz pakujemy się z głową. Lubię pakować się tak: komplet ubrań na każdy dzień plus jeden zapasowy – to wystarcza. Gdy lecieliśmy do Włoch, spakowaliśmy się we troje do jednej walizki. Do Uzbekistanu polecieliśmy we dwoje na 10 dni tylko z bagażem podręcznym – i daliśmy radę. Ale nasza pierwsza rodzinna podróż do Grecji to był pod tym kątem dramat – trzy wielkie walizki i dwa wielkie pluszowe zające… Nigdy więcej pluszowych zajęcy!

Mówiłyśmy o zaskoczeniach, pewnie zdarzają się również te pozytywne?

Byliśmy kiedyś w Neapolu z koleżanką i jej córką – miasto zupełnie niedostosowane do dzieci. Tymczasem dziewczyny oszalały na punkcie włoskiej kuchni, próbowały różnych pizz. Potem nagle się rozpadało i poszłyśmy do Muzeum Archeologicznego. Nie mieliśmy pewności, czy się spodoba, tymczasem dzieci były totalne zafascynowanie. Podobnie było w Muzeum Motoryzacji w Rydze – zupełnie nieplanowana atrakcja, a okazała się strzałem w dziesiątkę. I to jest najlepsze w podróżach – nigdy nie wiadomo, co najbardziej zachwyci dziecko.


Kiedy myślisz o Włoszech, pewnie przychodzą ci do głowy obrazy starożytnych ruin, winnic i urokliwych miasteczek? Dopisz do listy jeszcze jedno skojarzenie — beztroską zabawę i odrobinę szaleństwa. Witamy we włoskich parkach wodnych.


A jednak w czasie deszczu dzieci się nudzą.

Wtedy zostają miejsca pod dachem, ale czasami warto pomyśleć szerzej. W Neapolu podczas tej ulewy zwiedzałyśmy podziemia miasta – z latarką w ręku, co było jeszcze większą frajdą. Nie ma sensu czekać na poprawę pogody – trzeba działać! Często muzea okazują się idealnym wyborem. W Holandii zwiedzaliśmy Muzeum Morskie – Ala dostała mapę z zadaniem znalezienia konkretnych przedmiotów w każdej sali. Niby drobiazg, a zmienił zwiedzanie w ekscytującą przygodę.

Rodzic z dzieckiem siedzący przy zacumowanej żaglówce ozdobionej kolorowymi flagami, w malowniczym porcie z ceglastą zabudową. Rodzinne wakacje nad wodą – żeglarstwo i odkrywanie nowych miejsc.
[c] Wszędobylscy

Jedną z najbardziej fascynujących ciekawostek o podziemiach Neapolu jest to, że w czasach starożytnych służyły one jako gigantyczny system wodociągów, który dostarczał wodę do miasta przez ponad 2 tysiące lat. Co ciekawe, woda płynęła tymi samymi tunelami aż do XX wieku! Dopiero w czasie II wojny światowej przekształcono je w schrony przeciwlotnicze, które chroniły tysiące mieszkańców Neapolu przed bombardowaniami. Dziś można tam zobaczyć nie tylko dawne cysterny, ale także pozostałości wojennych graffiti i przedmiotów codziennego użytku pozostawionych przez ukrywających się ludzi.


Byliśmy też w zamku, który miał wypożyczalnię kostiumów – wystarczyło, że Ala przebrała się za księżniczkę i od razu stało się to jej ulubione miejsce. Uwielbia też audioprzewodniki – w Malborku czy Bramie Poznania były specjalne trasy dla dzieci i nagle historia stała się dla niej fascynująca!

Jak podróże wpłynęły na waszą córkę?

Świetnie odnajduje się w podróży – lotnisko to dla niej codzienność, zna procedury, porusza się bez problemu komunikacją miejską, sama planuje trasy. Coraz chętniej używa angielskiego – zamawia jedzenie, rozmawia. To niby drobiazgi, ale widać, jak bardzo podróże budują pewność siebie i ciekawość świata.

A wy czego się nauczyliście od innych narodowości?

Przychodzą mi na myśl Włochy. Tam dzieci są wszędzie. Byliśmy kiedyś w restauracji o 22:00 – dzieciaki jadły, bawiły się, biegały między stolikami. Nikomu to nie przeszkadzało, bo one brały pełnoprawny udział w tym spotkaniu. Jeśli któreś zaczęło krzyczeć, nie było paniki ani oburzonych spojrzeń. Oczywiście, rodzice reagowali, ale było w tym dużo zrozumienia, a nie napięcia. Mam wrażenie, że u nas bywa inaczej. 

Dziecko w letniej sukience pijące napój przy stoliku w urokliwej kawiarni na ulicach Neapolu. Rodzinne wakacje we Włoszech – odkrywanie lokalnych smaków i klimatycznych miejsc.
[c] Wszędobylscy

Wymarzone miejsce na kolejną rodzinną podróż?

Japonia! Nie mamy jednak sztywnego planu – decydujemy spontanicznie, kierując się okazjami. Lepiej wydać pieniądze na miejscu niż przepłacać za bilety. Nie chodzi o to, żeby zobaczyć, jak najwięcej, tylko żeby czegoś doświadczyć. Podróże powinny być przyjemnością, a nie wyścigiem. Warto czasem zwolnić, rozejrzeć się dookoła i po prostu być w danym miejscu.


Wszędobylscy – Ania, Adrian i Alicja to podróżnicza rodzina z Gdyni, która od 2014 roku dzieli się swoją pasją na blogu Wszędobylscy. Ich misją jest inspirowanie innych do odkrywania świata – zarówno tych dalekich zakątków, jak i mniej oczywistych miejsc w Polsce. Na swoim blogu publikują praktyczne porady, rekomendacje sprawdzonych noclegów i restauracji, a także pomysły na rodzinne wyprawy z dziećmi. Ich podróżnicze doświadczenie doceniono m.in. nominacją do nagrody Travelery National Geographic Traveler oraz wyróżnieniem w Turystycznych Mistrzostwach Blogerów. W 2023 roku zostali laureatami nagrody Zlatna Penkala za promowanie Chorwacji. W efekcie ich pasji powstał również eBook „Pomorskie. 55 pomysłów na rodzinne podróże”, który ułatwia planowanie wycieczek po regionie.

wszedobylscy Ania i Adrian


Przeczytaj również:

Hanna Sieja-Skrzypulec

Literaturoznawczyni, copywriterka i instruktorka pisania. Autorka „Twórczego pisania na gruncie polskim”, scenariuszy filmowych oraz artykułów poświęconych kreatywności. Kocha mikropodróże, szwendanie się po miastach oraz wędrówki przez pola i lasy. Lepiej nie pytać jej o drogę.

Instagram

Szukasz konkretnego miejsca?