Co zobaczyć na Hawajach?
Hawaje to najmłodszy stan USA, ale najstarsza część kultury amerykańskiej, jaką można tu spotkać. Położone pośrodku Pacyfiku, daleko od kontynentu, funkcjonują trochę po swojemu – powoli, z szacunkiem do przyrody i lokalnych tradycji. Jednak nie trzeba być podróżnikiem z doświadczeniem, żeby dobrze się tu odnaleźć. Lot na Hawaje to żadna egzotyczna ekspedycja, szczególnie jeśli zaczynasz od Oʻahu i Honolulu. A dalej? Jakie atrakcje na Hawajach warto zobaczyć? To już ty zdecydujesz. Hawaje nie mają jednego „sposobu na zwiedzanie” – i właśnie dlatego tak łatwo je polubić.
Po pierwsze: Wulkan Kīlauea
Na wyspie Hawaiʻi (Big Island), ok. 50 minut lotu z Honolulu, znajduje się jeden z najaktywniejszych wulkanów świata – Kīlauea. Czasem da się podejść blisko do lawy, czasem tylko obserwować parujące kratery z bezpiecznej odległości – ale zawsze towarzyszy temu wiele emocji.
Od lat 80. XX wieku wulkan regularnie przypomina o swojej obecności – w ostatniej dekadzie jego erupcje przeobraziły całe fragmenty wybrzeża. Działa w ramach Parku Narodowego Wulkany Hawaiʻi, który obejmuje także masyw Mauna Loa – największy wulkan na Ziemi pod względem objętości. Na miejscu dostępna jest dobrze utrzymana infrastruktura: centrum edukacyjne, punkty widokowe i sieć szlaków pieszych prowadzących przez zastygłe potoki lawy, kratery i pola fumaroli.

Najłatwiej rozpocząć zwiedzanie z centrum Kīlauea Visitor Center – tu można sprawdzić, które trasy są aktualnie otwarte (aktywność wulkanu potrafi zmieniać dostępność szlaków z tygodnia na tydzień). Wstęp do parku kosztuje ok. 30 USD za samochód (ważne 7 dni), a najlepiej zaplanować wizytę na popołudnie i zostać do zmroku – czerwona poświata nad kraterem Halemaʻumaʻu przy aktywności erupcyjnej jest wtedy najlepiej widoczna. Nawet bez otwartego wypływu lawy, krajobraz parującego krateru, zapach siarki i głęboka cisza na szlaku Crater Rim Trail robią wrażenie, które trudno porównać z czymkolwiek innym na Hawajach.
Po drugie: Honolulu
Większość osób ląduje tu, myśląc, że to tylko punkt startowy – ale Honolulu to miasto, które samo w sobie zasługuje na to, by spędzić tu kilka dni. Tutejszy układ ulic częściowo powstał na dawnej sieci kanałów irygacyjnych z czasów uprawy taro. Po hawajsku nazwa miasta znaczy „osłonięta zatoka” – i rzeczywiście, wystarczy spojrzeć z lotu ptaka, by zobaczyć, jak naturalnie wpisuje się w półkolisty kształt wybrzeża. A do tego: to właśnie tu znajdziesz jedyny pałac królewski na terenie USA, najstarszy chiński teatr poza Azją i dzielnicę murali, które powstają co roku w ramach festiwalu POW! WOW!.
Co zobaczyć w Honolulu? W historycznym centrum – Downtown Honolulu – znajduje się ʻIolani Palace, siedziba ostatnich monarchów Królestwa Hawajów. Wyposażony był w elektryczność wcześniej niż Biały Dom, a telefon zainstalowano tu rok po wynalezieniu tego urządzenia. Pałac można zwiedzać z audioprzewodnikiem (dostępne wersje w kilku językach), a wystawy pokazują m.in. osobiste przedmioty królowej Liliʻuokalani, która została uwięziona przez zwolenników aneksji wysp. Warto poświęcić na to przynajmniej dwie godziny.

Jeśli chcesz głębiej wejść w lokalną kulturę, dobrze zacząć od Bishop Museum – największego zbioru wiedzy o kulturze Polinezji. Można tu zobaczyć oryginalne mapy nawigacyjne zrobione z patyków i muszelek, broń wykonaną z zębów rekina, a także pełnowymiarowe tradycyjne kanoe żaglowe.
Hawajscy żeglarze bez przyrządów optycznych potrafili nawigować po położeniu gwiazd, kierunku fal i… kolorze odbicia chmur nad atolami.
Po zwiedzaniu warto skierować się na wschód od centrum – do dzielnic Kapahulu i Kaimukī. Tu mieszkańcy wpadają po pracy po miski z poke, zupę saimin albo świeże manapua (bułki na parze z mięsnym nadzieniem). Niektóre miejsca funkcjonują od pokoleń, jak Leonard’s Bakery, która od lat 50. sprzedaje słynne portugalskie malasadas – rodzaj pączków bez dziurki.
Na zakończenie dnia warto wspiąć się na Diamond Head – ścieżka nie jest długa (niecałe 3 km w obie strony), ale podejście bywa strome. Nagrodą jest panoramiczny widok na południowe wybrzeże wyspy. Bilet warto kupić wcześniej online, bo wstęp na teren krateru jest ograniczany ze względu na ochronę przyrody.
Po trzecie: kultura i taniec hula
Choć Hawaje są częścią Stanów Zjednoczonych, ich kultura ma zupełnie inne korzenie – starsze niż sama konstytucja USA. Język hawajski (ʻŌlelo Hawaiʻi) to język rdzenny, który niemal zaniknął w XX wieku, ale dziś przeżywa odrodzenie – używany w szkołach, nazwach ulic, w mediach lokalnych. Znajomość kilku podstawowych słów, jak aloha (miłość, pokój, „cześć”), mahalo (dziękuję) czy ʻohana (rodzina), nie tylko ułatwia kontakt z mieszkańcami, ale też pokazuje szacunek do miejsca.
Hula to tradycyjny taniec narracyjny, w którym ruchy rąk, stóp i ciała opowiadają konkretne historie – o przyrodzie, przodkach, ważnych wydarzeniach i bogach. W Honolulu warto zajrzeć na darmowe pokazy hula w parku Kapiʻolani (najczęściej odbywają się w weekendy, wieczorem, przy scenie Waikīkī Shell) albo odwiedzić Hālau Hula – szkołę tańca, która często otwiera swoje drzwi dla gości w ramach warsztatów lub dni otwartych.

Dla głębszego zanurzenia się w lokalnej tradycji warto też śledzić wydarzenia na University of Hawaiʻi at Mānoa, gdzie działają programy poświęcone kulturze Kanaka Maoli (rdzennych Hawajczyków). Latem odbywają się tam często otwarte wykłady, pokazy rzemiosła i spotkania z przedstawicielami lokalnych społeczności.
W kulturze Kanaka Maoli nie istniało pojęcie „własności ziemi” w zachodnim rozumieniu.
Ziemia (ʻāina) była postrzegana jako żywa istota, dawczyni życia, której nie można „posiadać” – można jedynie się nią opiekować. Relacja z ʻāina była uważana za święty obowiązek, a ci, którzy pracowali na ziemi, byli jej strażnikami, nie właścicielami. To podejście wciąż silnie wpływa na współczesny ruch suwerennościowy i ekologiczny na Hawajach – wiele inicjatyw ochrony środowiska prowadzonych przez rdzennych Hawajczyków opiera się właśnie na tej tradycyjnej filozofii opieki, czyli malama ʻāina („dbać o ziemię”).
Jeśli zależy Ci nie tylko na „oglądaniu” kultury, ale na realnym kontakcie z nią – Hawaje dają na to przestrzeń. Ale pamiętaj, nie wszystkie wydarzenia są przeznaczone dla odwiedzających – jeśli coś wygląda na wydarzenie prywatne lub duchowe, lepiej najpierw zapytać, czy można uczestniczyć (czy robić zdjęcia).
Po czwarte: szlaki, góry i klify
Wyspa Oʻahu to dobre miejsce, żeby polubić chodzenie po górach – nawet jeśli nie masz doświadczenia. Szlaki zaczynają się często w granicach miasta i da się na nie dojechać autobusem z Honolulu. Makapuʻu Point Lighthouse Trail to jeden z najbardziej dostępnych – asfaltowa droga prowadzi na klifowe wybrzeże z widokiem na ocean i sąsiednie wyspy (ok. 3 km w obie strony, bez stromizn, idealna na pierwszy dzień). Przy dobrej pogodzie między listopadem a marcem można stąd obserwować wieloryby.

Dla bardziej aktywnych ciekawą opcją jest Koko Crater Railway Trail – trasa poprowadzona po dawnej kolejce wojskowej, z ponad tysiącem stopni do pokonania w górę. Szlak jest krótki, ale intensywny – wymaga dobrej kondycji i stabilnych butów (klapki odpadają). Nagrodą jest panorama południowo-wschodniego wybrzeża wyspy.
Nie można też pominąć Diamond Head Crater, czyli wygasłego krateru wulkanicznego tuż obok Waikīkī. To jeden z najpopularniejszych szlaków na Hawajach – ma ok. 1,3 km długości (w jedną stronę) i dobrze utrzymaną trasę, choć w górnej części są wąskie schody i tunel. Warto zarezerwować bilet online (ok. 5 USD/os., 10 USD za auto) i wejść wcześnie rano, zanim zrobi się tłoczno i gorąco.
Wszystkie trzy trasy są darmowe lub dość tanie, dobrze oznaczone i nie wymagają przewodnika. Wystarczy lekki plecak, woda, nakrycie głowy i spokojne tempo.

Po piąte: lokalna kuchnia
Na Hawajach jedzenie to codzienna opowieść o tym, kto tu mieszkał i kto tu przypłynął. W kuchni hawajskiej spotykają się tradycje rdzennych mieszkańców i imigrantów z Azji i Pacyfiku – stąd obecność surowej ryby, ryżu, marynat, fermentowanych warzyw i prostych dań z grilla. Nie trzeba szukać fine diningu – większość najlepszych smaków znajdziesz przy ulicy, w food truckach albo w lokalach rodzinnych działających od dekad.
Podstawą jest poke – marynowana surowa ryba (najczęściej tuńczyk lub ośmiornica) podawana z ryżem i dodatkami. W Honolulu dobre poke dostaniesz choćby w Ono Seafood (Kapahulu Ave) albo w jednej z lokalnych sieci jak Foodland – niedrogi, świeży i codziennie inny wybór. Dla fanów sycących dań polecamy spróbować loco moco – porcja ryżu, hamburger, jajko sadzone i gęsty sos – comfort food rodem z Hilo, często serwowany na śniadanie.
Warto też zajrzeć na lokalne bazary, jak KCC Farmers Market (sobota rano przy kampusie uniwersyteckim) – tam można spróbować świeżych owoców (w tym uprawianych lokalnie odmian mango i papai), kupić ręcznie robione przetwory, a nawet lokalną kawę z Kona. Na deser – malasadas z Leonard’s Bakery lub hawajska haupia (kokosowy pudding, często w formie ciasta).
Jeśli trafisz na plate lunch – nie wahaj się. To klasyk: ryż, makaronowa sałatka i porcja mięsa, np. kurczak teriyaki, kalua pork czy ryba z lokalnego połowu. Tanie, proste, lokalne.

Po szóste: relaks po hawajsku
Na Hawajach dbanie o równowagę jest tak samo ważne jak jedzenie czy rozmowa z rodziną. Jednym z najbardziej znanych sposobów na odprężenie jest masaż lomi lomi – tradycyjna technika, która działa odprężająco na mięśnie. To masaż głębokimi, płynnymi ruchami przedramion, czasem zsynchronizowany z oddechem terapeuty lub muzyką. Praktyka jest zakorzeniona w lokalnym rozumieniu zdrowia i harmonii (pono).
W Honolulu warto szukać małych, lokalnych studiów masażu. Dobrym punktem wyjścia jest Ho’ōla Spa przy Waikīkī Beach Marriott albo mniejsze, niezależne gabinety w dzielnicy Kaimukī, gdzie można zarezerwować sesję prowadzoną przez terapeutów wywodzących się z rodzin praktykujących tę tradycję od pokoleń.
Oprócz masażu warto rozważyć udział w lokalnych rytuałach oczyszczenia i relaksu – np. ceremonii ho’oku’u, czyli prostego rytuału uwolnienia od napięć, prowadzonych czasem w ośrodkach kultury lub w ramach zajęć przy świątyniach hawajskich (heiau). Często są połączone z medytacją, muzyką na żywo (mele), a czasem z elementami hula w formie spokojnego ruchu.

Po siódme: życzliwość i… jak się zachować na Hawajach
Na Oʻahu turysta nie wzbudza sensacji. Ludzie są przyzwyczajeni do przyjezdnych – zresztą wielu mieszkańców to także imigranci z różnych stron świata. Ale warto pamiętać, że Hawaje to nie tylko egzotyczny kurort, ale miejsce z własną historią, językiem i tożsamością. Dlatego najprostszy sposób, by spotkać się z życzliwością, to okazać podstawowy szacunek: zapytać, zanim wejdziesz, czy zaczniesz robić zdjęcia.
Nie musisz znać lokalnych zasad na pamięć – wystarczy świadomość, że nie wszystko, co ładne, jest „do zwiedzania”. Oznaczenia kapu to znak informujący: „tutaj nie wchodzimy”. Zostawianie kamieni „na szczęście” czy dronowanie nad świątyniami może wyglądać niewinnie, ale w lokalnej kulturze traktowane jest już jak przekroczenie stosownej granicy.
Z drugiej strony – gdy wykażesz się otwartością i uważnością, mieszkańcy często dzielą się wiedzą, polecają lokalne miejsca, a nawet potrafią zaprosić na rodzinny festyn czy wieczorne hula. Nie dlatego, że jesteś turystą, tylko dlatego, że dla nich jesteś gościem, nie klientem.
Gościnność na Hawajach jest prawdziwa i pełna serdeczności – wystarczy dać sobie przestrzeń na spotkanie.
Praktyczne informacje: co warto wiedzieć przed podróżą na Hawaje?
Planujesz wakacje na Hawajach i zastanawiasz się, kiedy najlepiej lecieć, ile kosztują noclegi i jak się przygotować? Oto kilka praktycznych porad.
Kiedy lecieć na Hawaje?
Najlepszy czas na podróż na Hawaje to okres od kwietnia do czerwca oraz od września do listopada – pogoda jest wtedy stabilna, a ceny niższe niż w szczycie sezonu (grudzień-marzec). Loty z Europy zazwyczaj wymagają przesiadki, a ceny biletów wahają się od 3500 do 5000 zł w dwie strony (zależnie od sezonu).
Gdzie znaleźć nocleg na Hawajach?
Planując nocleg na Oʻahu, warto rozważyć okolice Kapahulu, Kaimukī lub Mōʻiliʻili – są blisko Waikīkī, ale mniej turystyczne i często tańsze. Na północnym wybrzeżu wyspy spokojną alternatywą jest North Shore – idealne miejsce, jeśli planujesz poodpoczywać w otoczeniu natury i nie przeszkadza Ci dojazd do miasta.
Czy Hawaje są bezpieczne dla turystów?
Tak, Hawaje są bezpieczne, ale jak wszędzie, warto zachować zdrowy rozsądek i szanować lokalne zasady.
Jak się poruszać po Hawajach bez samochodu?
Na Oʻahu działa sprawna komunikacja miejska (TheBus), Uber i wypożyczalnie rowerów – samochód nie jest konieczny.