Wydawać by się mogło, że wystarczy poszukać ośrodków, w których wśród oferowanych tras dominują te niebieskie. Niestety, można się niemile zaskoczyć, gdyż w skali światowej nie obowiązuje jednolity system oceny trudności tras narciarskich i do końca nie wiadomo, na co się trafi.
Wybierz się na narty w Alpach
Gdzie na narty w Austrii?
Klasyfikacja w Austrii za trasy niebieskie uznaje te, których nachylenie w profilu podłużnym i poprzecznym zazwyczaj nie przekracza 25%, z wyjątkiem krótkich odcinków na otwartych przestrzeniach. A te czasem potrafią być naprawdę strome. Moim zdaniem, najprzyjemniej jeździ się na stokach nachylonych nie więcej niż 20%.
Jak więc uniknąć przykrej niespodzianki? Najlepiej oczywiście próbować i samodzielnie ocenić, gdzie podoba nam się najbardziej. Ale dla tych, którzy się jeszcze wahają, przygotowałam zestawienie kilku ośrodków na narty w Austrii, w których wielbiciele tras niebieskich poczują się doskonale. A także jedno ostrzeżenie.
1. SkiWelt, Tyrol – bogactwo możliwości
SkiWelt to drugi z największych i najbardziej nowoczesnych ośrodków narciarskich w Austrii (270 km tras, z czego ponad 100 km niebieskich!). Łączy aż 9 miejscowości, z których łatwo dostaniemy się na stoki: Brixen im Thale, Ellmau, Going, Hopfgarten, Itter, Kelchsau, Scheffau, Söll i Westendorf.
Najciekawsze trasy dla niebieskolubnych znajdziemy w Scheffau i Ellmau, na wysokości 1500-1600 m. W Söll jest nieco wyżej, trasy są trudniejsze, ale dostępna jest możliwość jazdy nocnej na wyznaczonych trasach niebieskich i czerwonych.
Jeśli jesteśmy samochodem, to raczej nie będziemy mieli problemów z zaparkowaniem – parkingi są darmowe, dogodnie położone blisko wyciągów.
Skocz na narty w Tyrolu
Tych, którzy w przerwach lubią pozwiedzać, SkiWelt z pewnością nie zawiedzie. Niedaleko mamy Innsbruck i Salzburg, można również wybrać się do Swarovski Crystal Worlds w Wattens (ze zniżką, jeśli nasz host przewiduje Kitzbüheler Alpen guest card). Ze względu na bliskość tych atrakcji, to idealny kierunek na ferie zimowe z naszymi dziećmi.
2. Sölden i Gurgl, Tyrol – dla fanów Jamesa Bonda
Sölden kojarzą z pewnością fani filmów z Jamesem Bondem. Zimą 2014/2015 kręcono tam część scen do Spectre, a ośrodek zgrabnie wykorzystał ten fakt w promocji. Na miejscu mamy muzeum związane z filmem (007 Elements James Bond Adventure World, w cenie 6-dniowego karnetu), chociaż mnie najbardziej podobała się myśl, że jadę tą samą kolejką co Q.
To ośrodek położony dość wysoko (część stoków znajduje się na wysokości ponad 3000 m), zatem idealnie sprawdzi się na wypad narciarski pod koniec sezonu – w dolinie wiosna, a na górze słońce, śnieg i lodowiec (a nawet dwa). Do tego zupełnie nietypowy przejazd tunelem – trasa na lodowiec zajmuje trochę czasu, ale warto!
Mamy tu ok. 144 km tras (prawie 70 km niebieskich) i do tego najdłuższą trasę narciarską w Austrii – 15 km trasą niebieską i czerwoną ze szczytu Schwarze Schneid przez lodowiec i dolinę Rettenbach.
W marcu nie było problemu z tłokiem czy parkowaniem, karnet można bardzo wygodnie odebrać w automacie, bez konieczności stania w kolejkach.
Skocz na narty na lodowcu
Mając karnet do Sölden na więcej niż 2 dni, możemy również korzystać z ośrodka Gurgl (połączone Ober i Hochgurgl – 112 km tras, ponad 50% niebieskich). Część tras jest dość wąska, co przy większym ruchu może nie być do końca komfortowe, ale jest też sporo szerokich, wygodnych z obłędnymi widokami (trasy 26 i 27).
A jeśli planujemy przerwę w szusowaniu, można zregenerować się w kompleksie termalnym Aqua Dome w Langenfeld, jedynie kilka minut jazdy od Sölden, lub wybrać na malowniczy spacer wokół jeziora Piburger, a nawet pokusić o nieco dłuższy marsz na punkt widokowy.
3. Nassfeld, Karyntia – dla spragnionych słońca
Największy ośrodek w Karyntii, 110 kilometrów tras, z czego 30 niebieskich, choć część czerwonych jest również całkiem przyjemna. Szczególnie polecam malowniczą, wiodącą częściowo przez las trasę 71. Dostępnych jest 30 wyciągów, niektóre z nich są starszego typu i wjeżdżają pod sporym nachyleniem, więc jeśli ktoś ma lęk wysokości, trzeba mieć się na baczności przy wyborze tras zjazdowych.
Nassfeld znane jest z tego, że jest jednym z bardziej słonecznych ośrodków, szczególnie w porównaniu z północną częścią Alp (mówi się o ponad 100 słonecznych godzinach więcej). A bliskie sąsiedztwo Włoch nadaje mu szczególną, wakacyjną atmosferę. Ośrodek znajduje się w niższych partiach gór (większość tras na wysokości 1500-2000 m), zatem może nie być najlepszym wyborem na koniec sezonu.
Szusuj na słonecznych stokach
W Tröpolach znajduje się duży parking (na pozostałych może być trudniej z zaparkowaniem, szczególnie jeśli ktoś nie lubi zrywać się o świcie), z którego pod stację gondoli podwiezie nas „ciuchcia”.
Choć największy w Karyntii, to znajduje się poza pierwszą dziesiątką największych ośrodków narciarskich w Austrii, więc przy dłuższych pobytach może się nieco nudzić. Na 5-7 dni będzie jednak w sam raz.
4. Saalbach-Hinterglemm, Salzburg i Tyrol – dla odważniejszych
To największy zawód moich dotychczasowych wyborów narciarskich. Trzeci pod względem wielkości wśród austriackich ośrodków narciarskich, statystycznie ma ponad 50% niebieskich tras i w wielu rankingach i podsumowaniach opisywany jest jako doskonały ośrodek dla początkujących. Jednak niefortunny wybór trasy może zaskoczyć.
Sprawdź się na różnych trasach
Pamiętam, jak pierwszego dnia wyjazdu, ledwie po kilku kilometrach męczenia się z nachyleniem i muldami, mój entuzjazm wyparował. Dzień dokończyłam na mniejszym stoku, a wieczór spędziłam na planowaniu tras na kolejne dni. Najprzyjemniejsze zjazdy znalazłam w Fieberbrunn — moja ulubiona 104, ale doskonałą zabawę gwarantuje też przejazd wokół ośrodka trasami 105, 108 (dość płaska, mniej komfortowa dla snowboardzistów), 104 i 102. W Leogang przyjemnie są trasy 217 i 219. Relaksujący dzień spędzimy też na stokach 163, 164, 169, które można połączyć w trasę cyrkularną.
Tu nieco trudniej z parkowaniem – w Saalbach i Hinterglemm parkingi są płatne, w miarę wygodnie i bezpłatnie można zaparkować w Leogang, Fieberbrunn i Vorderglemm.
5. Lofer – idealny na rozgrzewkę
Ten malutki ośrodek (tylko 46 km tras, ale 32 km niebieskie!) odkryłam zupełnie przypadkiem dzięki ulotce w apartamencie – przyjeżdżając, nie zdawałam sobie sprawy, że w Lofer są stoki. Szukając oddechu po dość wymagających dla mnie trasach w Saalbach postanowiłam spróbować. I przepadłam – przepiękne, szerokie trasy o łagodnym nachyleniu i niezbyt dużym ruchu. Może się nudzić na dłuższy wyjazd, ale jako miejsce na rozgrzewkę lub odpoczynek nadaje się idealnie.
Wypocznij aktywnie na stoku
Narty w Austrii – o czym pamiętać?
- Na rozgrzewkę, w pierwszych dniach warto wybrać się na lżejsze przejazdy — z czasem się rozjeździmy i z większą przyjemnością będziemy sprawdzać dłuższe lub bardziej skomplikowane trasy. A zanim wybierzecie się na stok, na Youtube można sprawdzić, jak wygląda trasa przejazdu, by ocenić poziom trudności pod kątem swoich możliwości.
- Przed wyjściem na stok sprawdźmy warunki pogodowe. Tam, gdzie mieszkamy (szczególnie jeśli dojeżdżamy z okolicznych miejscowości) może być zupełnie inaczej niż wysoko w górach. Informacje na temat tego, które wyciągi są czynne i jak wygląda kwestia zagrożenia lawinowego, są dostępne na stronach internetowych ośrodków narciarskich, a na samych stokach na wyświetlaczach przy wyciągach uzyskamy informacje na temat zamknięcia poszczególnych kolejek i tras.
- Jeśli to Wasz pierwszy zimowy wypad w Alpy, to sporym zaskoczeniem mogą okazać się godziny otwarcia stoków. O ile w Polsce pojeździmy wieczorami, to w Austrii stoki kończą działalność ok. 16-17. Warto sprawdzić godzinę ostatnich zjazdów kolejki.
- Karnety najlepiej zamówić wcześniej online, mamy wtedy możliwość skorzystania z kilkuprocentowej zniżki.
- Wysoko w górach może nas zaskoczyć słońce — nie zapomnijcie filtra, najlepiej 50SPF! Pamiętajcie też, żeby kupić ubezpieczenie. Lot helikopterem może zdawać się ekscytujący, ale lepiej, żebyśmy nie płacili za niego z własnej kieszeni.
I jak, wiecie już, gdzie zaplanować wypad na narty w Austrii? Sprawdźcie też, dokąd pojechać na narty lub snowboard w Europie.